Pomijając aspekt urojeń psychicznych wygląda na to, że Donna miała duży talent literacki...
film nie odpowiada jednoznacznie na żadne z zadanych pytań
być może Gabriel też był chory, być może po odejściu Jessee'ego załamanie stało się tak silne, że Gabriel narzucił sobie postać chłopca, który nigdy nie istniał.
być może Donna i nieistniejący Peter obudzili w Gabrielu chorobę,
Gabriel powołał do życia sytuację z książki i uparł się, że musi ją ucieleśnić, by wszyscy, a przede wszystkim Jessee, uwierzyli mu.
być może Donna nie spodziewała się takiego obrotu sprawy, i będzie budować swoją historię (powstałą w wyniku choroby umysłowej lub totalnej perfidii) na nowo, z innym wymyślonym Peterem, który tym razem - o zgrozo - nie ma nogi, i zapewne nigdy nie był molestowany..
a może tylko my widzimy jakiegoś tam Petera, który kaszle Gabrielowi do słuchawki, a jego tak naprawdę tam nie ma, i to my - słuchając słów z książki czytanych przez Gabriela, tworzymy postać chłopca , który umiera na AIDS
wiem, że nic nie wiem po tym filnie ;)