Twórca nie mógł się zdecydować, więc skakał po gatunkach. A to kryminał a to thiler a to melodramat a wyszła namiastka filmu psychologicznego z bardzo pokręconym morałem czy wnioskiem (pisarz jest jak chory psychicznie....?) Wszytko to takie nędzne przewidywalne i wtórne.
Szkoda bo powieść Maupina dawała spory i niezły materiał do wykorzystania.